czwartek, 6 października 2011

"To tylko seks" czyli, że o tym samym nie znaczy tak samo


Friends with benefits to już ponoć zjawisko kulturowe. Nowa forma organizacji związków, która nijak ma się do podstawowej komórki społecznej. Nie jestem ekspertem, ale z tego co się orientuję, to nic innego jak zwykłe koleżeństwo, czasem przyjaźń, urozmaicane od czasu do czasu seksem bez planowanych konsekwencji w postaci emocjonalnych zobowiązań (nieplanowane konsekwencje ze swej definicji pojawiają się z zaskoczenia). Czyli z angielskiego no strings attached. I to nie jest deja vu. Nie umiem rozsądzić, jaka jest skala tego zjawiska, ale z pewnością za Wielką Wodą ten model relacji międzyludzkiej ma duże powodzenie i potencjał filmowy. 

Nie tak dawno pisałem o Sex Story, teraz pora na To tylko seks. Obydwa filmy, mimo szeregu pozornych podobieństw i identycznego tematu różni cała reszta. Jeśli chcesz wiedzieć, kto wygrywa starcie to…

Jak już pisałem, kluczem do satysfakcji z filmowej projekcji są realistyczne oczekiwania. Jeśli w tym przypadku liczysz na atrakcyjną rozrywkę, w atrakcyjnym wykonaniu – to właśnie dostaniesz. Do tego wzbogaconą o szczyptę błyskotliwości i odrobinę melodramatycznej refleksji. Wszystko wymieszane razem z wprawą i znawstwem rzemiosła.

Otwierająca sekwencja finezyjnie zaskakuje. Justin Timberlake jest w zdecydowanie lepszej formie od infantylnie dziecinnego Ashtona Kutschera. Mila Kunis bardziej intrygująca od landrynkowato przesłodzonej Natalie Portman i jej wydumanych problemów egzystencjalnych. Bohaterowie To tylko sex tworzą energiczny duet. Parę, której z przyjemnością kibicujemy, a perypetie której autentycznie wciągają. Do tego otoczeni są przez żywe i kolorowe tło. Bryluje Woody Harrelson jako kolega z biura Timberlake’a, błyszczy także Patricia Clarkson – jako matka Kunis. Wszystkie elementy układanki, zgodnie z najlepszymi praktykami gatunku, są z sobą dokładnie spasowane.

To tylko seks to solidna, momentami błyskotliwa komedia romantyczna. Wszystko się w niej zgadza, a momentami jest świeżo i pomysłowo. To także ciekawy materiał porównawczy dla tych, którzy widzieli Sex Story. To przykład tego, jak diametralnie różnie można opowiedzieć w zasadzie tę samą, co do esencji, historię.

można

To tylko seks, reż. W. Gluck, USA 2011

4 komentarze:

  1. Panie Franku, dziękuję bardzo za tę recenzję, ona pomoże mi nie pójść na "cud..." i pewnie w ten weekend wybiorę się na ten "sex...". Ciekawość zżera mnie jednak potwornie, i choć każda komórka mojego ciała podpowiada mi, że nie można pozwolić sobie na nałożenie specjalnych okularów pozwalających podziwiać trój-mierne osiągnięcie naszej kinematografii, to jednak proszę o kilka powodów, dlaczego nie trzeba iść na bitwę...
    pozdrawiam, Bohdan

    OdpowiedzUsuń
  2. Franek, nie kumam. Na To tylko seks mozna, a na Skórę lepiej nie.. Wiem! Różne gatunki, ale rozumiem też, że ostateczne oceny są wydawane wg ujednoliconych kryteriów i wprowadzają jakąś gradację.

    Gdybym miała voucher na bilet do kina i wybór między tymi dwoma filmami i zapytała Cię, na który powinnam pójść podtrzymałbyś naprawdę swoją opinię?

    OdpowiedzUsuń
  3. Elizko, dobrze kumasz. Nie jestem specjalistą od liczb, dlatego nie przyznaję recenzowanym filmom cyferek. Nie oceniam filmów, bo nie jestem filmo/rzeczo_znawcą. Sugeruję jedynie, co moim zdaniem "trzeba", co "warto", co "można", a czego "oj, lepiej nie" oglądać...

    Trzymając się swojej metody odpowiedziałbym Tobie, że darmowy bilet "można" wykorzystać na "To tylko seks" (jeśli masz ochotę na komedię romantyczną powyżej średniej), a "lepiej nie" pożytkować go na Almodovara, który jest rozczarowujący, pretensjonalny, irytujący i nudny.

    Pozdrawiam i życzę dostatku voucherów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Franku, mam 6 voucherów - jeden za chwilę spożytkuję na Dom Snów, z racji obsady.. A dodam, że Friends with Benefits też obejrzałam. I nawet nie umiem powiedzieć, czy mi się podobało, bo już zapomniałam - taki to film był. Pamiętam tylko opalone ciało Pani Kunis i jakieś YMCA na times square..

    OdpowiedzUsuń