Brytyjczycy mają
patent na komedię. Umieją pleść wielowątkowe opowieści. Budować
wyraziste postaci, których losy tworzą razem barwny kolaż. Nie
inaczej jest w przypadku Hotelu
Marigold, z tą różnicą, że grupa
bohaterów jest w zaawansowanym wieku. Dawno w jednym filmie nie
oglądałem tylu utalentowanych... staruszków zdaje się być tutaj
nie na miejscu. Całość to zbiór przypowieści o ludziach, z
których każdy na swój sposób odkrywa, że na szczęście nigdy
nie jest zbyt późno. A odkrycia tego dokonują z dala od domu, na
skraju brytyjskiego imperium - w Indiach, z sobie właściwym
zdystansowanym, brytyjskim humorem.
Twórcy momentami
szarżują, kiedy to nad całością górę bierze bollywoodzki
melodramatyzm, ale nie zmienia to faktu, że Hotel
Marigold to
produkcja udana, ciepła i wzruszająca, i nie ma znaczenia, że przy
chłodnej analizie wychodzą niedostatki narracyjne czy
psychologiczne uproszczenia. Oglądanie bandy zdolnych brytyjskich
emerytów dostarcza solidną dawkę katartycznej rozrywki.
Sprawnie zrealizowane, proste, ciepłe i mądre
kino o sprawdzonych życiowych prawdach. Na końcu wszystko będzie w
porządku. Jeśli nie jest w porządku to znaczy, że to jeszcze nie
koniec.
warto
warto
Hotel
Marigold,
reż. J. Madden, UK 2011
Z chęcią zobaczę
OdpowiedzUsuńYou're right.
OdpowiedzUsuń